Wydawnictwo DRZEWO BABEL

Artykuły i wywiady
Carl Honoré

Clubmamy.pl, maj 2011

Karolina Oleksa

Rodzice-helikoptery i wypalone przedszkolaki

 

W czasach kultu przyjemności dzieciństwo powinno być czymś beztroskim. Ale wcale takie nie jest. Przekonuje o tym Carl Honoré w swoim światowym bestsellerze Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój!.

 

Ile razy pragnęliście maksymalnie rozwinąć talenty dziecka tak, aby wyprowadzić go na szczyt? To pytanie stało się punktem wyjściowym dla Carla Honoré, kanadyjskiego dziennikarza i publicysty, laureata wielu nagród i ojca dwójki dzieci. Chociaż jest twórcą ruchu Slow, dążącego do spowolnienia tempa życia w dzisiejszym pędzącym świecie, prawie uległ pokusie zapisania utalentowanego artystycznie siedmioletniego syna na kurs rysunku, który miał uczynić z niego geniusza. Opamiętał się jednak, kiedy syn powiedział, że nie chce dodatkowych lekcji i korepetytora. Woli po prostu rysować. To dało do myślenia Carlowi Honoré. Postanowił przyjrzeć się obsesji dzisiejszego świata na punkcie doskonałości i organizowania przyszłości dziecka zanim na dobre wyrośnie z pieluch. W tym celu odwiedził szereg placówek w wielu krajach świata, przyjrzał się rodzinom z odmiennych kultur oraz zapoznał z mnóstwem publikacji i badań psychologicznych. A potem napisał swoją książkę Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój!, która niedawno ukazała się w Polsce.

 

Czasochłonna praca Honoré opłaciła się. Pod presją okazało się hitem, który zgrabnie łączy w sobie psychologiczno-socjologiczno-historyczną wiedzę z literaturą popularną. Autor opisuje tytułową presję jako czynnik towarzyszący dzieciom praktycznie od urodzenia. Kanał edukacyjny dla niemowląt, baby joga, lekcje hiszpańskiego dla 3-latków to tylko niektóre z pomysłów rodziców, mających zamiar wyhodować geniusza. Albo przynajmniej człowieka sukcesu, który zrobi oszałamiającą karierę. Do tego planu wychowania dochodzą z czasem lekcje matematyki, treningi tenisa czy balet. Tak tworzy się sylwetka Dziecka Wypalonego, przeładowanego nauką zanim jeszcze zacznie właściwą edukację szkolną.

 

Honoré przedstawia w swojej książce niepokojący obraz rzeczywistości, w której prym wiedzie materializm, a największą wartość ma człowiek-orkiestra. Dlatego rodzice nakładają na dzieci coraz więcej obowiązków, wymagają od nich Bóg wie czego, chcą je nadzorować i zawsze mieć pod kontrolą, dlatego już w przedszkolu kupują im telefony komórkowe. Są niczym helikoptery, które krążą nad głowami dzieci i patrolują każdy krok w ich rozwoju. Jak można się domyślić, odbija się to negatywnie na życiu dzieci. Są zmęczone i zniechęcone, czują się niewystarczająco dobre, a co gorsza, nie eksplorują świata wszystkimi zmysłami, bo zazwyczaj okrojony wolny czas spędzają przed komputerem. Na szczęście rzeczywistość nie jest aż tak fatalna. Honoré pokazuje, że społeczeństwo zaczyna się budzić i przeciwdziałać wszechobecnej presji. Przytacza przykład włoskiego przedszkola Reggio, które uczy dzieci obcowania z naturą, rozwija w nich pasje i ciekawość świata. Chwali inicjatywę miasta Ridgewood, które stworzyło akcję „Na miejsca, gotowi, relaks!" mającą na celu ograniczenie ilości zajęć poza lekcyjnych na rzecz lepszego kontaktu z rodziną i samym sobą. Pisarz podsuwa wiele „recept" na zdrowsze wychowanie dziecka i ofiarowanie mu pełniejszego dzieciństwa. A co najważniejsze, jest przy tym wiarygodny, bo wszystkie teorie podpiera niezliczonymi przykładami z życia i badaniami psychologicznymi. Oprócz potwierdzenia informacji, które są powszechnie znane (np. zabawa jest dla dziecka najważniejsza), rodzic może dowiedzieć się z tej książki nowych rzeczy. Choćby tego, że jedzenie wspólnych posiłków skutkuje lepszymi wynikami w szkole, stabilniejszym zdrowiem psychicznym dziecka i bogatszym słownictwem (potwierdzone przez naukowców z Harvardu). Pod presją porusza też wiele innych problemów związanych z dzisiejszym wychowaniem i dzieciństwem np. istotność dyscypliny oraz wytyka absurdy naszej rzeczywistości takie, jak mokasynki dla niemowląt od Gucciego za 230 dolarów czy koronkowe stringi dla siedmiolatek.

 

Carl Honoré ma błyskotliwy styl. Przyciąga uwagę i pisze na tyle interesująco, że Pod presją czyta się jednym tchem. Ponadto dobrze operuje emocjami, na przestrzeni kilku stron potrafi wzbudzić w czytelniku zdziwienie i niepokój, by po chwili uspokoić, że nie jest tak źle. Jednak po przeczytaniu kilkudziesięciu stron magia trochę znika i emocje opadają, bo budowa książki staje się przewidywalna. Każdy rozdział opiera się na tej samej zasadzie, początek to opis dramatycznego okaleczania dzieciństwa, a rozwinięcie to przykłady, jak społeczeństwo zaczyna sobie z tym radzi. Na szczęście treść (w przeciwieństwie do formy) pozostaje interesująca do samego końca.

 

Po lekturze książki nasunąć się może pytanie: czy aby Carl Honoré trochę nie przesadza? Czy naprawdę większość dzieciaków zamiast się bawić spędza czas na zajęciach pozalekcyjnych? Aby to sprawdzić, wyszłam popołudniu na osiedlowe podwórko i odetchnęłam z ulgą. Grupa chłopców grała w piłkę nożną, a obok nich dziewczynki bawiły się w podchody. Moda na zamienianie dzieciństwa w gonitwę za jak najlepszym wykształceniem jeszcze nas nie opanowała. Niestety, króluje już w innych krajach, takich jak Chiny czy Stany Zjednoczone, więc to raczej kwestia czasu, kiedy zawita do Polski. Dlatego warto odpowiedzieć sobie na pytanie: co jest ważniejsze, wszechstronne wykształcenie mojego dziecka czy jego spełnienie i radość z życia? Jeżeli przez głowę przemknęła ci myśl, że może raczej to pierwsze, przeczytaj Pod presją.