Artykuły i wywiady
Wojciech Eichelberger
Wojciech Eichelberger, Alchemia Alchemika - wywiad z autorem
Książki, które leczą
W Aleksandrii nad wejściem do biblioteki helleńskiej byt napis: Psyches iatreion - lecznica duszy. Ostatnio coraz modniejsza staje się biblioterapia, posługująca się książką jako narzędziem terapeutycznym. Książki pomagają złagodzić lęk, poczucie osamotnienia i niskiej wartości, przełamać apatię. Taką terapeutyczną rolę spełniają książki Paulo Coelho, szczególnie "Alchemik", baśniowa przypowieść o andaluzyjskim pasterzu, który przemierza pustynię - szukając skarbu i jednocześnie samego siebie - i próbuje podążać drogą Własnej Legendy.
Co Pan sądzi o książkach Paulo Coelho? Jak Pan ocenia ich wartość?
Od strony literackiej nie sięgają one szczytów. Postacie ledwie naszkicowane, fabuła dość prosta, łatwo się je czyta. Przeczytałem tylko trzy: "Alchemika", "Weronika postanawia umrzeć" i "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam...". W moim odczuciu najciekawszą z psychologicznego punktu widzenia i najważniejszą książką Coelho jest "Alchemik".
"Alchemik" składa się z wielu celnych metafor...
Właśnie, o te metafory chodzi. Książka jest dobrze skonstruowaną baśnią czy przypowieścią. Przypowieść nie musi spełniać wysokich wymagań literackich. Przede wszystkim powinna mieć dużą pojemność metaforyczną. Myślę, że "Alchemik" jest oparty na wglądzie, który wydobył się z podświadomości autora. Dzięki temu nawiązuje do symbolicznej warstwy podświadomości czytelników.
Opisuje również doświadczenia duchowe.
Tak, ale moim zdaniem najważniejszy jest ten symboliczny poziom podświadomości zbiorowej, do której autor wyraźnie nawiązuje. Dzięki temu książka odniosła taki sukces. Jest nośna i czytelna dla bardzo wielu odbiorców. Ważna jest jej metaforyczna pojemność, prostota i zwięzłość. Daje to możliwość zaskakująco głębokich interpretacji.
Na jakie potrzeby psychologiczne odpowiada "Alchemik"?
Jak każda dobra przypowieść czy baśń, "Alchemik" zaspokaja potrzebę trafnej symbolizacji wewnętrznego doświadczenia. Pisze o tym wiele wspaniały etnolog i znawca mitów Joseph Campbel, autor "Bohatera o tysiącu twarzy" i "Potęgi mitu". Chcemy, żeby ktoś w metaforycznej, symbolicznej formie opisał naszą wewnętrzną rzeczywistość, której nie da się opisać w inny sposób. Wszystkie teoretyczne opisy wywiedzione z akademickiej psychologii są mało użyteczne. Nie można przestrzeni opisać w linearnym języku. Po drugie - "Alchemik" jest przewodnikiem po naszej wewnętrznej rzeczywistości psychologicznoduchowej.
Kto, Pana zdaniem, sięga po książki Paulo Coelho? Jak wyglądałby portret psychologiczny czytelnika "Alchemika"?
Nie czytałem żadnych statystyk na ten temat. Nie jestem pewien, czy istnieją. Myślę, że to muszą być osoby wrażliwe na duchowy wymiar życia. Obserwowałem ludzi, którzy stali w kolejkach po autograf Paulo Coelho. Byli to głównie ludzie młodzi. Młodzież ma bardzo silnie rozwinięte te dwie potrzeby, o których wspomniałem wcześniej: trafnego opisu tego, co się z nimi dzieje i dobrego przewodnictwa po labiryncie umysłu. Wielu z tych, którzy zetknęli się z jakąś formą psychoterapii, którzy szukają jakichś metod czy okoliczności, dzięki którym mogliby się rozwijać też chętnie czyta te książki.
Krytycy często zarzucają Coelho, że tworzy literaturę z pogranicza New Age.
To nie jest żaden wstyd. Kościół dostrzega w New Agę niebezpieczeństwo dla swojej pozycji. Ale nie ma się czego bać. "Alchemik" to uniwersalny przewodnik, który nie zawiera żadnych symboli religijnych. Wprawdzie jest mowa o tym, że ojciec bohatera chciał, żeby ten został księdzem, ale on wybrał inną drogę. Może sugestia, że niekoniecznie jedynie w Kościele można odnaleźć skarb prawdy wzbudziła te zastrzeżenia.
Przestanie "Alchemika" trafia do ludzi każdej religii i kultury.
Na tym polega jego ogromna wartość.
Zastanawiam się, czy istnieje korelacja między refleksyjnym światem baśni z książek Paulo Coelho a światem konsumenta mediów elektronicznych.
Myślę, że konsument mediów elektronicznych nie sięga po książki Paulo Coelho, mimo że ich zaletą jest to, że są wartkie, krótkie i dobrze się je czyta. "Alchemik" proponuje bowiem szczególny wymiar refleksji nad życiem, od którego większość ludzi ucieka, m.in. w zabawę komputerami.
Zdarza się Panu polecać książki Coelho pacjentom?
Czasami się zdarza. Gdy widzę, że ktoś po psychoterapii jest na pograniczu duchowych poszukiwań. Książka Coelho może być także w pracy terapeutycznej ważną inspiracją zarówno dla terapeuty, jak i dla pacjenta.
Można więc powiedzieć, że "Alchemik" nadaje się do biblioterapii - leczenia za pomocą słowa pisanego?
Świetnie się nadaje. Na przykład "Weronika postanawia umrzeć". Kiedy czytałem tę książkę, to coś mi zgrzytało, jeśli chodzi o warsztat literacki i tłumaczenie, ale sposób przedstawienia sytuacji wewnętrznej głównej bohaterki - Weroniki - jest bardzo trafiony. Także metoda terapeutyczna przyjęta prze2 dyrektora szpitala była bardzo ciekawa i inspirująca w kontekście tzw. terapii egzystencjalnej.
Jak odbywa się leczenie za pomocą książek? Jak to wygląda na sesji terapeutycznej?
Nie prowadzę systematycznej pracy z książką podczas sesji terapeutycznej. Dla mnie interesujące jest to, by mieć z moim pacjentem podobny repertuar metafor. Żebym mógł opisywać to, co się z nim dzieje np. metaforami "Alchemika" i żeby on wiedział, co ja mam na myśli. Gdy metafory są jasne, zrozumiałe, to zyskuję nowy, ważny język, którym mogę się porozumiewać z pacjentami.
Jaka metafora przemawia do Pana najbardziej?
Wszystkie! Cały "Alchemik" jest jedną wielką metaforą! Ale szczególnie podoba mi się metafora sprzedawania owiec, by móc wyruszyć w podróż po skarb prawdy.
Jaką rolę w książkach Coelho odgrywa mit drogi - poszukiwania samego siebie?
Mit drogi jest uniwersalny. Pojawia się nie tylko u Coelho, lecz we wszystkich baśniach, począwszy od Odysei. Inaczej nie dałoby się tego opisać. Sprzedać wszystkie owce, zostawić wszystko, wyjść na spotkanie nieznanemu, bogacić się wewnętrznie, odnaleźć skarb...
Jak wypadają książki Paulo Coelho na tle innych powieści terapeutycznych?
Kategoria "powieść terapeutyczna" nie istnieje! Myślę, że to krytycy literaccy stworzyli ten termin. Nie mam zaufania do tego określenia. Ja bym to nazwał raczej przypowieścią psychologiczną. Baśnie Andersena są bardzo proste, ale nikt ich nie nazywa powieściami terapeutycznymi.
A książka, którą Pan pisze - czy powstała pod wpływem "Alchemika"?
Jest oparta wyłącznie na "Alchemiku". Tyle razy sprawdzało się, ze książka Coelho jest pożyteczna, pomaga rozmawiać o różnych ważnych sprawach. Postanowiłem uporządkować swoje doświadczenia i to, co mówiłem o "Alchemiku" wielu różnym ludziom, a także to, co mówiłem z pomocą "Alchemika". Jest to rozmowa z dociekliwym partnerem, który stawia zaskakująco podstawowe pytania po to, by zmusić mnie do mówienia o sprawach trudnych językiem prostym i zwięzłym.
Dziękuję za rozmowę.
Magdalena Malejczyk