Wydawnictwo DRZEWO BABEL

Artykuły i wywiady
Vedrana Rudan

Rzeczpospolita, 19 października 2004

Paulina Wilk

 

Tygrys nie je sałaty

 

Czytając pani książkę, miałam wrażenie, że pani na mnie wymiotuje...

Słusznie.

 

Musiała ją pani napisać? To był niepohamowany odruch, autoterapia?

Tak. Napisałam ją, gdy wyrzucono mnie ze wszystkich gazet, z którymi współpracowałam – nikt nie chciał publikować moich tekstów. Wtedy powiedziałam sobie, że napiszę książkę, której nikt nie będzie chciał czytać i w której całemu światu oznajmię, żeby się p... To była moja ucieczka przed samobójstwem. Pisałam tylko dla siebie, żeby poczuć się lepiej. Nie chciałam być histeryczką, obciążać bliskich – męża, kota i dzieci.

 

I co, jest lepiej?

Tak. Kiedy skończyłam pisać, natychmiast kupiłam kotu najdroższą w sklepie konserwę.

 

Dlaczego zgodziła się pani, by książkę wydano?

Przyszło mi do głowy, że może to nie jest tylko moja opowieść. Kiedy ją pisałam, myślałam, że jestem szalona, chora. Ale moja przyjaciółka i wydawca powiedzieli, że odnajdują w niej siebie. Pomyślałam, że może jestem normalna, tylko o tym nie wiedziałam.

 

Jaka część książki jest pani autobiografią?

Wszyscy pisarze piszą wyłącznie autobiografie. Historia mojej bohaterki Tonki Babić różni się od mojej w detalach – mój ojciec nie jest Serbem, ale jest nim mój mąż.

 

Dlaczego została pani zwolniona z pracy?

Dlatego, że myślę inaczej niż inni, czyli źle. Uważam na przykład, że chorwacki Kościół katolicki jest organizacją przestępczą, że wszyscy politycy to manipulanci i złodzieje. Większość ludzi tak nie uważa, bo dzięki temu łatwiej znieść życie.

 

Napisała pani, że wojna to jedyna sytuacja, w której człowiek jest autentyczny, bliski samemu sobie, bo wtedy jest zwierzęciem...

Wojna jest istotą ludzkiego życia. U ludzi okresy między wojnami to tylko przygotowania do kolejnych walk.

 

A wulgaryzmy to właściwy człowiekowi sposób wyrażania się?

Nie człowiekowi, lecz ofierze. Większość ludzi to ofiary, ale zbrodnie ich tak tłamszą, że nie mają nawet siły przeklinać. Moja bohaterka nie jest w stanie zmienić świata, ale ma dość siły, by kląć.

 

A czego jest ofiarą?

Życia w nowoczesnym świecie.

 

Czy dla pani wojna się skończyła?

Nie w Chorwacji. Wciąż szuka się tych, którzy są za nią odpowiedzialni. Haga domaga się wydania chorwackich generałów, zbrodniarzy. Chorwacja jest małym krajem i ma małych zbrodniarzy. Rosja i Ameryka to wielkie kraje z wielkimi zbrodniarzami – tzw. pokojowymi przestępcami wojennymi. I mnie, jako obywatelce małego kraju, przeszkadza, że ani Putin, ani Bush nigdy nie odpowiedzą za swoje zbrodnie.

 

Co się zmieniło w Chorwacji od zakończenia wojny?

Wszystko zmieniło się na gorsze. Mówiono nam, że walczymy o niezawisły kraj i wyzwolenie od Serbów. A dziś Chorwacja jako taka nie istnieje – są tylko obywatele Republiki Chorwackiej, którzy za małe pieniądze pracują dla międzynarodowych firm. Chorwacja nie ma ani swoich banków, ani hoteli, morza, nic.

 

W pani książce seks służy do tego, by upodlić, zdominować? Czy bliska jest pani ta część teorii feminizmu, która stosunki seksualne uznaje za pierwowzów władzy?

Nie wiem, co mówią feministki. Ale seks, jak każdy inny stosunek, to walka o dominację. Są w nim pokonani i zwycięzcy. Zwykle zwyciężają mężczyźni. Seks to aktywność, której nadaje się zbyt duże znaczenie. Doprowadził do tego Kościół katolicki, który mistyfikuje wszystko, co znajduje się poniżej pępka. Gdybyśmy byli ze sobą szczerzy, okazałoby się, że dla mężczyzn większą niż seks przyjemnością jest oglądanie piłki nożnej, a dla kobiet – pójście po zakupy.

 

Dotychczas wizytówką chorwackiej literatury na świecie była Dubravka Ugresić – ona też rozlicza się z wojną, z ojczyzną, ale robi to subtelnie jak intelektualistka, literaturoznawca...

Ma doktorat, wykłada i sama przyznała, że wykształcenie jest dla niej – jako pisarki – hamulcem. Uważam, że formalne wykształcenie nie jest pisarzowi potrzebne. A „Ucho, gardło, nóż“ nie jest książką o Serbach i Chorwatach – gdyby tak było, nie przekładano by jej na inne języki. To jest książka o ludziach.

 

Zło jest w niej wszechobecne, nie ma końca, początku. Można się przed nim bronić?

Nie. Jeśli chcemy żyć w spokoju, musimy go nie zauważać. Mój pech polega na tym, że je widzę. Jak tygrys nigdy nie będzie jadł sałaty, tak człowiek nigdy nie przestanie zabijać człowieka. Tacy jesteśmy. Nie istnieje żadna instytucja, która mogłaby powiedzieć, co jest dobre, a co złe. Ja nie daję do tego prawa Kościołowi, partii ani Bogu.

 

Paulina Wilk